Wczoraj mój mąż zabrał mnie na tajemnicza wycieczkę.Ja od razu pomyślałam jedziemy na Etnę zbierać kasztany,bo to przecież sezon.A tu nie!
To miejsce nie miało jednak nic wspólnego z Etna i kasztanami.Gdybym wiedział gdzie jadę to na pewno wzięłabym z sobą książeczkę czekowa.
"Butikowe miasteczko"wszystkie najdroższe firmy w outlecie,ale i tak bardzo drogo.Sukienki przecenione z 700euro na 400.Gdy zobaczyłam nawet nie wchodziłam do środka.Stwierdzam jednak,ze warto było zobaczyć to miejsce.Oceńcie same.
bluzka-dafefa
spodnie-roby di kappa
kardigan-bazarek
torba-Sisley
uwielbiam takie połączenia! :)
OdpowiedzUsuńNo dobrze ale skoro zabrał Cie w takie miejsce to powinien jeszcze wyposażyć w odpowiednią ilość gotówki na zakupowe szaleństwo ;) A tak narobił smaka i co :>
OdpowiedzUsuńZazdrościmy:) !! Pogody też!
OdpowiedzUsuńPieknie...ale bez chocby najdrobniejszego zakupu by sie u mnie nie odbylo ;-)
OdpowiedzUsuń