Nadszedł najwyższy czas na przygotowanie dodatków świątecznych.Co prawda
najpierw chyba powinnam przygotować coś na choinkę,ale to nie ma
znaczenia.Mnie dzisiaj napadło na uszycie skarpety.Jak na brak fantazji to chyba nie poszło tak źle?
W takich to cudach
czarownica w dzień Trzech Króli przynosi grzecznym dzieciom słodycze,a
niegrzecznym węgiel.Chyba u nas jeszcze nie jest to zbyt znany obyczaj?
Pomysłowa skarpeta...szczerze mówiąc nigdy jeszcze z tego obyczaju nie korzystałam ale za to jak byłam mała to u mnie był zwyczaj szykowania obuwia na Nowy Rok (najczęściej bamboszy) i zawsze 1 stycznia coś w nich słodkiego się znalazło- podobno Nowy Roczek przynosił na osłodę zaczynającego się kalendarzowego roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna!! Bardzo mi się podoba :) ładny dobór kolorów w połączeniu z koronką.
OdpowiedzUsuńPomysłowo...ja dopiero zaczynam strioć dom od soboty....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNo prosze prosze ja też szyje skarpety :) ale moje są z czerwonego lnu :)
OdpowiedzUsuńFajne! fajne! Takie eleganckie!
OdpowiedzUsuńPiękne!!!Bardzo stylowe:)
OdpowiedzUsuńCiesze się,ze skarpetka przypadła wam do gustu.Kto wie co Czarownica w tym roku przygotowała dla mnie?
OdpowiedzUsuń